Pół żartem, pół serio – ubezpieczenia koni i kotów
Czy przypominają sobie państwo scenę z filmu Sylwestra Chęcińskiego, w której młody Pawlak wierzchem jedzie – ku zdziwieniu ojca nie na kocie, ale na koniu sąsiada? Ileż to zabawnych scen z tej najzabawniejszej polskiej komedii jesteśmy sobie w stanie przypomnieć, bez najmniejszego problemu.
Tak właśnie powinno się robić epokowe dzieła, których niestety jak na lekarstwo w polskiej kinematografii. Ciekawe jednak czy ów koń był posiadaczem stosownego ubezpieczenia koni, wszak pochodził zza wielkiej wody, więc na podróż zapewne glejt posiadał. Ale wróćmy do rzeczywistości. Wszelkiego rodzaju ubezpieczenia dotyczące zwierząt gospodarskich czy tez domowych nie należą nadal do zbyt popularnych.
Czy zwyczajny, przygarnięty z ulicy mruczek zasługuje na to, by wykupić mu ubezpieczenie zdrowotne kota lub czy pospolity koń pociągowy, na polskiej wsi, może stać się w pełni prawnym członkiem wspólnotowego towarzystwa nie posiadając odpowiedniego ubezpieczenia koni? Z całą pewnością może, jednak edukacja społeczeństwa, a ściślej posiadaczy zwierząt powinna prowadzić do tego, że wykupienie polisy będzie nie tyle obowiązkiem czy nakazem, a zwyczajnym przejawem świadomości i odpowiedzialności.
Bo przecież składki na ubezpieczenia koni czy ubezpieczenie zdrowotne kota nie jest ogromnym obciążeniem dla domowego budżetu, a może być przydatne w wielu przypadkach. Mają tego świadomość ludzie, którzy przynajmniej raz próbowali wyjechać poza granice kraju ze swoim zwierzęciem. Na granicy możemy przecież zostać poproszeni, by okazać ubezpieczenie zdrowotne kota i co wtedy? Zawrócimy i wypuścimy go do lasu?
W przypadku większych zwierząt kopytnych ubezpieczenie jest nieodzowne, bo konia nie sposób ukryć. Dlatego kupujący czy sprzedający te zwierzęta dbają zawczasu o ubezpieczenia koni, które mają zamiar sprowadzić lub sprzedać. Dobrze więc takowy dokument posiadać. Ubezpieczenia koni są natomiast standardem w zawodowych, w pełni profesjonalnych stadninach. Zresztą w hodowlach kotów jest podobnie, właściciele dbają o to, by ich podopieczni posiadali ubezpieczenie zdrowotne kota.
Znacznie gorzej jest w gospodarstwach domowych. Zdarzają się jednak przypadki, kiedy przychodzą do ubezpieczyciela zwyczajni ludzie z pospolitymi dachowcami, aby nabyć ubezpieczenie zdrowotne kota, są to jednak nadal przypadki odosobnione i wskazana jest szeroko zakrojona kampania promująca ubezpieczenia wszystkich zwierząt domowych.
Tak właśnie powinno się robić epokowe dzieła, których niestety jak na lekarstwo w polskiej kinematografii. Ciekawe jednak czy ów koń był posiadaczem stosownego ubezpieczenia koni, wszak pochodził zza wielkiej wody, więc na podróż zapewne glejt posiadał. Ale wróćmy do rzeczywistości. Wszelkiego rodzaju ubezpieczenia dotyczące zwierząt gospodarskich czy tez domowych nie należą nadal do zbyt popularnych.
Czy zwyczajny, przygarnięty z ulicy mruczek zasługuje na to, by wykupić mu ubezpieczenie zdrowotne kota lub czy pospolity koń pociągowy, na polskiej wsi, może stać się w pełni prawnym członkiem wspólnotowego towarzystwa nie posiadając odpowiedniego ubezpieczenia koni? Z całą pewnością może, jednak edukacja społeczeństwa, a ściślej posiadaczy zwierząt powinna prowadzić do tego, że wykupienie polisy będzie nie tyle obowiązkiem czy nakazem, a zwyczajnym przejawem świadomości i odpowiedzialności.
Bo przecież składki na ubezpieczenia koni czy ubezpieczenie zdrowotne kota nie jest ogromnym obciążeniem dla domowego budżetu, a może być przydatne w wielu przypadkach. Mają tego świadomość ludzie, którzy przynajmniej raz próbowali wyjechać poza granice kraju ze swoim zwierzęciem. Na granicy możemy przecież zostać poproszeni, by okazać ubezpieczenie zdrowotne kota i co wtedy? Zawrócimy i wypuścimy go do lasu?
W przypadku większych zwierząt kopytnych ubezpieczenie jest nieodzowne, bo konia nie sposób ukryć. Dlatego kupujący czy sprzedający te zwierzęta dbają zawczasu o ubezpieczenia koni, które mają zamiar sprowadzić lub sprzedać. Dobrze więc takowy dokument posiadać. Ubezpieczenia koni są natomiast standardem w zawodowych, w pełni profesjonalnych stadninach. Zresztą w hodowlach kotów jest podobnie, właściciele dbają o to, by ich podopieczni posiadali ubezpieczenie zdrowotne kota.
Znacznie gorzej jest w gospodarstwach domowych. Zdarzają się jednak przypadki, kiedy przychodzą do ubezpieczyciela zwyczajni ludzie z pospolitymi dachowcami, aby nabyć ubezpieczenie zdrowotne kota, są to jednak nadal przypadki odosobnione i wskazana jest szeroko zakrojona kampania promująca ubezpieczenia wszystkich zwierząt domowych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz